Witajcie moi Drodzy w kolejną niedzięlę!
Jak sam tytuł wskazuje, odcinek może być troszkę ponury (w każdym razie dla mnie) i długi :* Od razu zaznaczam, że posty nie będą mieć takiej długości. Po prostu nie mogłam go rozdzielić na dwie części. To musi być jedna całość!
Nie przedłużając, zapraszam do lektury...
Wszystko zaczęło się niewinnie. Powiedziałabym nawet, że atmosfera w domu była bardzo przyjemna. Nadeszły długo wyczekiwane urodziny Nadii. Dzień, w którym miała wkroczyć w dorosłość.
Natalia była bardzo zadowolona. Mogła się popisać i upiec najpyszniejszy i najpiękniejszy tort dla swojej córeczki. Ale jeszcze bardziej cieszyła się, że Nadia wraca, że zaczęła się uśmiechać, żartować i rozmawiać, że znów zaczynało być jak dawniej...
Jubilatka nie mogła się doczekać przyjęcia. Jednak z drugiej strony, wiedziała, że później nic nie będzie takie samo...
Na urodziny zostało zaproszonych kilku gości, sama rodzina. Adelajda z mężem, kuzynka Felicja( ta od Julki) i Martyna z
Kornelią. Jak ona wyrosła! Jaka śliczna!
Teraz to już nie powiem, że jest bardziej podobna do mamy...
No popatrzcie tylko! Kto mówi, że nie ma między nimi podobieństwa, niech pierwszy rzuci kamieniem!
Nadszedł ten moment! Nadia oficjalnie stała się dorosła!
Konfetti! Brawa! Gratulacje! Wszyscy się cieszą!
Pora na życzenia! Kornelka bardzo polubiła swoją ciocię. Nadia też od początku wiedziała, że córka jej brata nigdy nie będzie jej obojętna.
Felicja! Najstarsza z wszystkich wnucząt Małgosi i Mikołaja oraz najlepsza przyjaciółka z czasów nastoletnich Adelajdy. Teraz wychowuje synka Ernesta z partnerem Gilbertem.
Adelajda nie mogła uwierzyć, że pokój Tymoteusza od jego śmierci był nieruszany. Miała wrażenie, jakby jej brat nigdy stamtąd nie wywychodził. Ale nie ma sensu rozpamiętywać tego co było i ciągle żyć w żałobie.
Kiedy impreza dobiegła końca, Nadia usiadła za keyboardem i zrobiła coś, czego bardzo dawno nie robiła. Zaczęła śpiewać!
Emil i Natalia dawno nie byli tacy szczęśliwi. Ich córka przestała rozpaczać. Rozmawiałą z nimi. Opowiadała dowcipy!
Jednak rodzice nie zauważyli czegoś bardzo ważnego. Nadia często rozmawiała z kimś przez telefon, wychodziła nie mówiąc dokąd. Nie zauważyli jej zmieszanej miny przy dmuchaniu tortu. Mieszanki szczęścia i strachu...
Ani ukrytej za zabawkami z dzieciństwa walizki. Nie wiedzieli...
Późną porą, Nadia po raz ostatni weszła do sypialni rodziców. Nie wiedziała czy podejmuje dobrą decyzję. "Nie. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nie wycofam się."
Z bólem serca wyszła od rodziców. Nie chciała zniknąć bez słowa, więc zostawiła list na stole w jadalni.
Jeszcze tylko pożegnanie z bratem. "Wiesz, że i tak musiałabym to zrobić. Muszę się od tego wszystkiego odciąć! Tutaj nie uda mi się nigdy zaznać spokoju!"
Po policzku spłynęły łzy..."To przejdzie. Jak już mnie tutaj nie będzie, to uczucie minie. Musi."
Pod osłoną nocy, spoglądając ostatni raz na dom, w którym się wychowała, odwróciła się i opuściła rodzinną Oazę Zdrój, pewna, że nikt jej nie widział
Jednak, czy na pewno?
San Myshuno. W małym bloku w Dzielnicy Mody, Nadia miała wykupione malutkie mieszkanie...
Zmęczona dziewczyna odetchnęła z ulgą. Miała swoje własne miejsce. Sama je urządziła, aby było przytulne pomimo małej ilości pieniędzy, którą rodzice przelali na jej konto z okazji wejścia w dorosłość.
Kuchnia była urządzona tak, aby chociaż odrobinę przypominała wnętrze rodzinnego domu. Biel i czerń najbardziej kojarzyły jej się z Rezydencją Serducho.
Malutka, niebieska łazienka. Zdecydowanie nie była najpiękniejszym pomieszczeniem. Nadia wiedziała, że nie będzie tutaj spędzać wiele czasu. Tylko weźmie prysznic i będzie omijać to miejsce szerokim łukiem
Największy pokój to sypialnia i pokój dzienny. W jego urządzenie Nadia włożyła dużo serca. Zagościły tam czarne, fioletowe i czerwone kolory. Na ścianach było pusto, ale Nadia wiedziała, że te miejsca się kiedyś wypełnią...
Zasnęła szczęśliwa i spokojna. Była w nowym miejscu, miała nowe plany. Nie przejmowała się tym co było. Zerwała kontakty, ale przestała się obwiniać o śmierć brata. Zaczynała nowe życie. Sama.
"Kochani rodzice,
Kiedy to czytacie, ja jestem już daleko stąd. Nie szukajcie mnie. Nie wydzwaniajcie. Proszę, zrozumcie mnie. Ja musiałam to zrobić. Nie mogę żyć więcej z wyrzutami sumienia. To przeze mnie Tymek nie żyje. Przeze mnie Kornelka wychowuje się tylko z mamą. Zerwanie kontaktów pomoże mi zapomnieć. Wiedzcie, że umiem o siebie zadbać. Wasze pieniądze pomogły mi zacząć wszystko od nowa. Mieszkam teraz w zupełnie nowym miejscu.
Dziękuję wam za moje wspaniałe dzieciństwo, za ciepły dom, który mi daliście, za waszą miłość. Nigdy tego nie zapomnę.
Mamo. Nie płacz. Nie jestem już małą dziewczynką. Poradzę sobie.
Tato. Zaopiekuj się mamą. Nie pozwól jej płakać.
Zaopiekujcie się Adelajdą, Adasiem, Kamilem i Kornelką. I dajcie Tymkowi ode mnie bukiet słoneczników.
Kocham was!
Nadia"
Natalia wiedziała, że Nadia jest już dorosła, ale wciąż martwiła się o nią, ponieważ była najmłodsza z całego rodzeństwa.
Emil starał się pocieszać żonę. Był przy niej cały czas. Pragnął zobaczyć jak się uśmiecha. Bał się, że Natalia załamie się po odejściu Nadii jak ta po śmierci brata.
Dużo rozmawiali. Ich relacje bardzo się zzacieśniły. Poczuli, że znów są ze sobą blisko. Planowali odwiedzić Adelajdę i powiedzieć jej co się stało.
Adaś chyba nie tego się spodziewał. Nie jest zadowolony z nowego rodzeństwa.
Ale mama na szczęście wie, że Adaś dalej potrzebuje dużo miłości i nie zapomina o okazywaniu mu uczuć.
Wiadomość o ucieczce siostry przyjęła zaskakująco spokojnie. Nie histeryzowała, jakby wiedziała, że kiedyś to nadejdzie.(a może tylko udawała? Domyślała się przecież, że rodzice bardzo cierpią i chciała dodać im otuchy?)
Emil i Natalia chcieli się nacieszyć swoimi wnukami. Kołysanie, przytulanie, rozmowy bardzo im przypomniały czasy, kiedy zostali rodzicami bliźniąt.
Natalia chciałą jak najdłużej pobyć z chłopcami. Przypomniała sobie, że jej dzieci prawie wcale nie znały swoich dziadków
Kornel wrócił z pracy. W domu zagościła bardzo miła atmosfera. Porozmawiali ze sobą, a seniorzy odczuli spokój. Prawie zapomnieli o ucieczce Nadii. Zrozumieli, że dziewczyna od zawsze była odpowiedzialna tylko przez czas żałoby się pogubiła. Mieli nadzieję, że poradzi sobie w nowym otoczeniu, chociaż nie przyszło im to łatwo.
Cały wieczór upłynął bardzo szybko. Na przyjaznych rozmowach czaas szybciej płynie. Jednak Adelajda i Kornel dziwnie się zachowywali. Kiedy pytano ich o pokoje dla dzieci, lub ocieplenie domu to natychmiast ucinali temat.(Mieli dosyć spore problemy finansowe. Kornel był dopiero podlotkiem w karierze astronauty, a Adelajda w czasie ciąży nie była w stanie zarabiać tych samych pieniędzy co wcześniej)
Patrzcie kto na odwiedził nad ranem! Tymoteusz rozmawiał sobie z tatą- rannym ptaszkiem.( Ale oczywiście screen albo mi się usunął albo z moim wzrokiem jest nie najlepiej i nie mogę go znaleźć). Był smutny, bo nie spodziewał się, że Nadia będzie miała tak wielkie wyrzuty sumienia. Gdyby tylko zaczekała kilka dni. Odwiedziłby ją i wszystko by jej wyjaśnił, że to już minęło i ma zacząć żyć w spokoju.
Jak stare dobre małżeństwo. Tylko to jedno puste miejsce wciąż napełniało ich przygnębieniem.
Tym razem to Natalia wzięła sprawy w swoje ręce. Przecież każdy ma łaskotki! :D
Ich uczucie na nowo odżyło! Natalię przeszedł dreszcz, kiedy poczuła jak usta Emila zbliżają się do jej twarzy.
Zupełnie jak wtedy!
Heh..no tak praca sportowca. Trzeba być w formie. (Szkoda tylko, że już ze trzy razy odczuł takie zmęczenie, że prawie zszedł z Simowego świata)
Kiedy mąż wychodził do pracy, Natalia czułą się bardzo samotna w tak pustym domu. Zaprosiła Martynę, aby choć na kilka godzin wypełniła tą pustkę.
Cóż...chyba jednak jeszcze sobie nie poradziła ze stratą.
Pod wieczór zadzwonił Kornel zapraszając teściową na swoje przyjęcie urodzinowe. (Kamilku! Jaka z ciebie śliczna dziewczynka!)
Po drobnych zmianach nasz najmłodszy z rodziny prezentuje się tak!
Kornel również przeszedł małą zmianę. Z tymi zmarszczkami i w tamtym stroju nie wyglądał najlepiej.
Adaś też urósł! Dajmy mu tę samą fryzurę co Kamilowi! A co!
Następnego dnia popołudniu nadszedł ten czas. Natalia położyła się na podłodze, zamknęła oczy...
I po chwili zjawił się Mroczny.
Zrobiła to sama. Nikt się nie spodziewał. Przecież tak dobrze się trzymała. Wszystko było w porządku. A teraz...została tylko gustowna urna.
Gdy Emil wrócił z pracy było już po wszystkim. Na podłodze leżały prochy jego ukochanej. "Dlaczego? Dlaczego to się stało tak nagle? Nie pożegnałaś się. Czemu zostawiłaś mnie samego?"
Dom stał się teraz jeszcze bardziej pusty. Emil wiedział, że nie prześpi tutaj nocy.
Spojrzał tylko ostatni raz na wszystkie pomieszczenia. Na obrazy. Pierwszy obraz jego żony, na którym przedstawiła męża tak pięknie, że oprawiłą go w ramkę i powiesiła na ścianie. Mali Tymek i Adela...i niedokończony obraz, który nigdy nie zostanie skończony.
Późnym wieczorem Emil zapukał do domu swojej starszej córki. Powiadomił ją o śmierci matki. Adelajda była w szoku. Nigdy nie widziała ojca tak załamanego. Nie mogła go tak zostawić.
Kornel również starał się jak mógł. Musiał być oparciem dla swojej żony i teścia. Bardzo im współczuł. Jego samego też ogarnął wielki smutek, ale nie dał tego poznać. Nie chciał, żeby jego synowie widzieli go ze łzami.
Emil wytłumaczył, że nie może wrócić do domu. Załamałby się tam psychicznie. Córka zaproponowała, aby spędził noc u nich na kanapie, ale ojciec nie zamierzał zostać tylko w ten dzień.
"Sprzedaję dom. Ja sam nie będę tam mieszkał, Nadia uciekła, a ty masz swój własny. Córciu, pozwól mi zamieszkać z wami. Po sprzedaży wyremontujecie wasz domek. Wiem, że macie problemy. Te pieniądze przydadzą wam się bardziej. Tylko pozwólcie mi zamieszkać z wami. Pomogę wam. Nie jestem zniedołężniały. Mogę się zajmować chłopcami, sprzątać gotować..."
"Tato. Oszalałeś?! Sprzedajesz swój dorobek życia?! Nie przyjmę od ciebie żadnych pieniędzy! Możesz tutaj chwilę zostać, ale ja ci nie pozwalam sprzedać tego domu!
Cdn...
Dam dam dam! Ale się porobiło! Śmierć Natalii, ucieczka Nadii... Co będzie dalej? Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńHmm... Co dalej? Wymyślam scenariusze na bierząco,więc zobaczymy co się stanie. Tą ucieczkę zaplanowalam po śmierci Tymka, żeby posty nie były takie nudne i rodzinka nie miała zbyt łatwo :D
UsuńZapraszam w następną niedzielę! Pozdrawiam :*
Nie rozumiem tej Nadii, to przez nią pewnie Natalia zeszła... Biedny Emil. Akcja rozwija się super! Pozdrówka:)
OdpowiedzUsuńJej! Dziękuję!
UsuńCo do tego zgonu to po prostu przyszedł na nią czas. Chociaż byłam przekonana, że to Emil pierwszy zejdzie. Przeniosłam się do rodziny Serducho, żeby zdobyć nagrobek i nie wiedziałam, że na ten moment będę tak długo czekać. Aż musiałam pobrać mc command center, żeby zobaczyć ile czasu zostało :D
Buziaki :*