Hej!
Jestem Kochani. Wybaczcie mi tę długą przerwę.
Mam teraz taki okres, że na Simsy nie mogę patrzyć!
Nie chcę się zmuszać do robienia czegoś na co nie mam ochoty, więc z tymi postami ostatnio trochę krucho.
Ogłoszenia parafialne!
Zrywam z "co drugą niedzielę". Posty będą się pojawiać jako niespodzianki.
Wybaczcie mi to proszę, ale nie dam rady przestrzegać terminów.
Mogę tylko powiedzieć, że w maju nie będzie już żadnego postu. Dlaczego?
Cały tydzień mam zawalony sprawdzianami, a w ostatnim tygodniu maja wyjeżdżam z klasą do Wenecji. Chcąc niechcąc nie będę w stanie przygotować posta.
Chyba, że wstawię jakieś zdjęcia z podróży. Jak będziecie chcieli.
Ok. Koniec ogłoszeń. Zapraszam do czytania!
Świeżo upieczeni narzeczeni nie mogą się sobą nacieszyć.
Tak się nie moga od siebie oderwać, że Eliza musiała zostać u Adama na całą noc!
Od samego rana Adaś jest już na nogach. Całkiem nieźle zważając na to, że dopiero wrócił z wesela.
Ale, trzeba się zająć naszymi roślinami, co się bardzo, bardzo opłaca. Naprawdę.
Kiedy już się odrobił, popędził zobaczyć się ze swoją narzeczoną.
I przy okazji, podzielić się z Vanessą ich zaręczynami!
Jak normalnie nienawidzę, kiedy ktoś się tak zachowuje w prawdziwym życiu, tak tutaj aż mi serce rośnie, gdy widzę taką zakochaną parę!
A."Vanesso, mam nadzieję, że nie jesteś na nas wściekła?
V. Ja? Niby dlaczego?
A. No wiesz...Kiedy jeszcze nie byłem z Elizą...Między nami różnie bywało.
V. Mówisz o tym, że się kiedyś całowaliśmy?
A. Tak. Między innymi o tym.
V. I dlaczego mam być wściekła? Przyjaźnię się z Elizą i cieszę się, że wam się układa. Jak myślisz, że będę płakać, dlatego że to nie ja jestem na jej miejscu to się trochę pomyliłeś. Zmieniam facetów jak rękawiczki i nie myśl, że jesteś wyjątkiem.
A. Och. Zabolało😅
V. HAHA. Wszystko jest ok!
A. A nie będziesz miała pretensji, jeśli ci ukradnę współlokatorkę?
V. Ale w jakim sensie "ukradniesz"?
***
A. Kochanie, skoro już nasza relacja zaszła tak daleko, chciałbym zaproponować ci...
Żebyś się do mnie wprowadziła!
E. Naprawdę? Jejku. Adaś. Cały czas mnie zaskakujesz, a ja nie mam jak się odegrać!
A. Odegrasz się kiedy indziej! To jak będzie!
E. Bardzo chętnie! Tylko, co na to Vanessa?
A. Mamy jej błogosławieństwo. Rozmawiałem z nią. Ona i tak chciała z tobą porozmawiać o sprzedaży mieszkania. Vanessa chce podbić San Myshuno i zamierza tam coś wynająć.
E. To w takim razie przesądza całą sprawę!
A. No to co teraz? Idziemy po twoje rzeczy?
***
Pod wieczór, Adasia i Elizę odwiedziła rodzinka.
Kamil z żoną i Adelajda.
Narzeczeni sami zamierzali wybrać się do Brindleton Bay, ale skoro reszta familii ich uprzedziła to przekażą im radosną nowinę (ciążę?) tu i teraz.
Najważniejszą osobą w tym momencie stała się Matka. Ona przecież pół życia spędziła na odpowiednim wychowaniu chłopców. Musiała się upewnić, że oddaje syna w dobre ręce.
(A to nie szło tak, że ojciec oddaje córkę w dobre ręce???)
Całe szczęscie, Adelajda nie miała do Elizy żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie:
cieszyła się, że jej pierworodny nareszcie się ustatkuje. Chociaż ciężko jej to przyznać, bardzo chciała, żeby to właśnie Eliza została jej drugą synową.
Ewelina również jest zadowolona z takiego obrotu spraw.
Dziewczyny sporo czasu spędziły razem, gdy przygotowywały żonę Kamila do ślubu i od tej pory bardzo się polubiły.
Kiedy Eliza, Ewelina i Kamil poszli na wieczorny spacer po Del Sol Valley, Adelajda zamieniła parę słów z synem.
Była bardzo szczęśliwa, że podjął taką decyzję. Widziała jak młodzi są w siebie zapatrzeni i bardzo chętnie pomoże im w przygotowaniach do ślubu.
Zbliżała się noc i rodzinka wróciła do domu.
'ZAWAŁ'
Ach! No jasne! Dzisiaj jest Dzień Psikusa!
Żeby nie zniszczyć sobie kilku następnych dni, Eliza postanowiła wypełnić tradycję i trochę
po psocić.
A na kim najlepiej się wyżyć?😎
Ludzie! Oświeciło mnie! W tym domu nie ma świateł!
Właśnie zostałam architektem roku.
Mamy fundusze ze sprzedaży domku Elizy i Vanessy, więc zamierzam zrobić mały remont.
Ni zapomnę o światłach!
CDN.